Survival 2024

Impreza organizowana jest corocznie i odbywa się zawsze w ciekawym punkcie miasta. Najczęściej są to opuszczone i zaniedbane budynki użyteczności publicznej, stare zakłady czy fabryki. Nawet jeśli nie jest się miłośnikiem i znawcą sztuki współczesnej, ciekawa jest sama możliwość wejścia do miejsc, które nacodzień są już niedostępne. W tym roku impreza odbyła się w kilku wybranych budynkach na południu miasta. Dzielnica Brochów rozwinęła się bardzo przed wojną, gdy niemieccy włodarze miasta stworzyli tu duży węzeł kolejowy. Z małej podwrocławskiej wioski Brochów rozrósł się do miana dzielnicy miasta. Przybyli nowi mieszkańcy skuszenie ofertą pracy na kolei. Na Brochowie zachowały się z tych czasów kilka budynków - mieszkania robotników kolejowych, kilka willi. I to właśnie w tej tkance odbył się festiwal. Muszę niestety przyznać, że mnie rozczarował. Miejsc do zwiedzenia było mało, rozrzucone po całej dzielnicy i do tego przed każdym z nich długa kolejka. W porównaniu z ubigłymi latami, nie była to udana lokalizacja dla festiwalu. Nie mogę ocenić imprezy od strony artystycznej - do większości miejsc nie udało mi się wejść z powodu kolejki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku festiwal odbędzie się w ciekawszym miejscu - we Wrocławiu nie brakuje starych, poniemieckich lokacji, które miło byłoby zobaczyć od środka, zanim popadną w całkowitą ruinę.